To takie fajne, szczupłe chłopaki
Choćby nie wiem jak – pakował taki –
Nie napakują się biedaki
Zawsze osiągną słabe wyniki
(Bo oni mają być, jak patyki!)
Choćby się taki, nie wiem jak, dąsał
Nogi za długie ma – nie popląsa
Cienki, zielony, podobny wstążce
Osobnik robi siad na gałązce
A wtedy, gdybyś tam wzrokiem rzucił
Nic nie dostrzeżesz, czas zbałamucisz
Mimezja zapał ich łowcy studzi
Podobnych im, łatwiej, znaleźć wśród ludzi
A jak przedziwne owadów tych jaja –
Jak w barwach ochronnych, z zawleczką, granat
Kto to wymyślił by te iglice
Rodziły z trudem, nawet, dziewice?
Na koniec spójrz mu głęboko w oczy
Przyznasz, że owad ten jest uroczy
Przez rozmaitość twych ziemskich stworzeń
Wciąż mnie w zdziwienie wprawiasz, mój Boże!
Akant : Halina Drohomirecka