Siedzi sobie kobieta,
I kwęka patrząc się do lustra…
Jaka brzydka, wielkie uszy, rzadkie włosy
No i taka tłusta.
Druga obok biadoli,
Że nos długi, wielka
Taka chuda, niekształtna
I, że nie wygląda wcale jak modelka.
A Bozia się żachnęła i wnet odwet wzięła:
To ja się przecież tak bardzo starałem.
Rozmawiałem z Jankiem, Frankiem i Michałem.
Jeden lubi chudą, drugi grubą, trzeci te w sam raz.
Pomyślałem – stworzę różne, zaspokoję was.
A wy dzisiaj do mnie z pretensjami,
W lusterku siedzicie, zalewacie łzami.
Rozejrzyjcie się wkoło:
-, Jakie piękne jest życie –
A wy w swej próżności przed lustrem siedzicie?
Przecież stworzyłem was na swe podobieństwo i swoja uciechę
Więc o brzydocie nie ma mowy
Bo to jest już grzechem.
Spójrz, więc jeszcze raz w lustro,
Popatrz na siebie
Widzisz, jesteś mądra i piękna, uczynna w potrzebie
Musisz pokochać swoje własne ego,
Gdyż tak naprawdę nie brak ci niczego.
I jeszcze jedno los cicho ci powie
Nie myśl tyle o urodzie,
A módl się o zdrowie.
Akant : Danuta Chyła