Na krawędzi chmur jeszcze blaski pełgają,
jeszcze słońce przez chmur kłębowiska
przebić się stara i tylko czerwone
ognie rozpala na szybach
zanim szarość je zgasi.
Już niebo z ziemią połączone szarością
zapadają w ciemność,
a z głębi ciemności
pomruk głuchy dochodzi.
Natęża się, rośnie,
wybucha szumem wiatru i strwożonym głosem
ptaków ze snu zbudzonych.
Niebo pęka nagle świetlistym zygzakiem.
Idzie burza.
Akant : Anna Saciuk Nowak